Ktoś napisał kiedyś artykuł do "Echa", w którym zastanawiał się czy potrzebujemy w szkole religii. Zdania na ten temat są zapewne bardzo podzielone i myślę, że każdy ma tutaj wyrobioną jakąś opinię. Pytanie: jaka to opinia? Czemu lubicie ten przedmiot? Czemu Wam on nie odpowiada? Czy podoba Wam się w takiej formie, w jakiej jest, czy wolelibyście, żeby został jakoś zmieniony?
Pamiętajmy, że każdego roku mamy aż 2 lekcje religii tygodniowo. Innymi słowy 6 lekcji\tydz. przez cały okres naszej edukacji gimnazjalnej. Przy liczbie 4 chemii, 4 fizyk, 4 biologii, 4 geografii wydaje się to bardzo dużo. Czy przedmiot ów naprawdę jest dla nas aż tak ważny?
Piszcie
Offline
Ja jestem zwolniony z lekcji religii i zamiast tego przedmiotu wolałbym aby skrócono lekcje ;D Bo beznadziejnie jest zrobione, że u nas lekcje religii odbywają się od 12-14, a dalej mamy tylko francuski i do domu, wolałbym, aby były na dwóch ostatnich.
Offline
Masta
Ja lubię te lekcjie!
Są miłym odprężeniem po złym dniu/przed złym dniem. Ojciec bardzo się stara, aby atmosfera była jak najbardziej młodzieńcza oraz wyluzowana (i co z tego że czasem mu nie wychodzi, liczą się intencjie, chyba...).
Sądzę, że brakuje nam tylko tematu o różnych religiach świata (Autor: Kamil Kamiński). Byłoby to dobrym urozmaiceniem wśród ciągłego gadania o tym, jak to katolicyzm zmienia ludzi.
Offline
Masta
Ja tam lubię się wykłócać z o.Arturem o prawdomówność Biblii. Moim priorytetem jest przekonanie o.Artura do ateizmu, ale niestety jego wiara jest niewzruszona jak skała.Chciaż jak ostatnio opwiadał nam o zmartchwstaniu to powiedział,że prawdopodobnie ciało Jezusa wysunęło się z niszy na skutek trzęsienia ziemi.Wiadomo, trzęsienie ziemi to zderzenie płyt kontynetalnych, ale w ostatecznym rozrachunku z woli Boga hhehe
Offline
Ja jestem zdecydowanie przeciwny katechezą (nie mamy religii, tylko katechezy) w szkole. Takie lekcje powinny odbywać się przy kościele i ten kto rzeczywistości chce na to chodzić, toby chodził...
Offline
Masta
według mnie,to miły przerywnik.a ojciec artur jest wyrozumiały,więc nie ma problemu zwykle
Ostatnio edytowany przez gossipgirl (2007-04-22 17:37:33)
Offline
Jak do tej pory mówicie o religii negatywnie lub uznajecie ją za przedłużenie przerwy. Lekcja ta ma służyć propagowaniu i pogłębianiu wiary katolickiej wśród społeczeństwa. Z waszych wypowiedzi można wywnioskować, że owej wiodącej roli nie spełnia...
Offline
Mylisz się co do samej istoty rzeczy. Sama nazwa przedmiotu to religia a nie religia katolicka, a wszyscy z góry zakładają że chodzi tylko o jedną religię... Dlaczego nie uczymy się w ogóle o innych religiach czy wyznaniach?? Dlaczego zamiast mówić o problemach moralno-etycznych mamy wkuwać katolickie dogmaty i potem mieć z tego oceny wliczane do średniej?? Jestem przeciwny religii w szkole w takiej postaci w jakiej jest teraz a nie ogólnie. I nie chodzi o to żeby ojciec Artur od czasu do czasu rzucił jakiś temat, abyśmy napisali swoje refleksję, tylko o to żeby religii nie uczył ksiądz, bo to, w większości przypadków (bywają wyjątki), z góry stawia to sprawę na przegranej pozycji...
Offline
Wydaje mi się, że dzisiejsza religia to po prostu skrócona nazwa nauki o religii katolickiej. Ocena z tego przedmiotu to faktycznie nie najlepszy pomysł, bo jak oceniać czyjąś wiarę? Teoretycznie miał być to chyba doping do traktowania religii poważnie, ale z autopsji wynika, że przynosi to raczej odwrotnny skutek...
Wydaje mi się (proszę mnie poprawić jeśli się mylę), że jest jakieś prawo, które mówi o tym, że uczniowi niezainteresowanemu katechezą szkoła powinna zapewnić lekcję etyki...
Offline
Rzeczywiście, ale nikt tego nie przestrzega... Jeżeli się nikt tego nie domaga, to się tego nie organizuje...
Offline
Mnie osobiscie religia(przedmiot) odsunela od Kosciola...te lekcje sa wg. mnie malo przykonywujace, a nawet "odstraszajace"...
Zgadzam sie,ze na tych lekcjach powinno poruszac sie tematyke innych religii, moze etyka powinna byc wprowadzona?Bo to ,co mielismy na lekcjach religii o innych religiach nie bylo specjalnie satysfakcjonujace...na geografii mielismy wiecej na ten temat...
Offline
Mówisz i masz. Po pierwsze, co roku znajduje się ktoś, kto nie uczszcza, więc nie ma problemu z tym, ze ktos nie wierzy a musi. Po drugie, trudno jest zorganizować zajęcia z etyki dla jednej, dwóch osób. Rzecz (etyka dla kilku osób) należałoby załatwiać na początku, czyli w pierwszej klasie albo i wcześniej... już widzę jak się komuś (rodzicom) chce to organizować. Po trzecie, zakładam, że katecheci mają swoich szefów, wobec których muszą wykazać się realizowaniem programu, który w tym kraju jest niczym rząd, niereformowalny, bo doktrynalny (ups!). Po czwarte, może drazliwe pytanie zadane we właściwy sposób przyniosłoby spodziewany efekt... natomiast tam, gdzie poszukuje się sensacji (tak tylko przypuszczam) tworzy się dystans między katechetą a nauczanym. Właśnie - "nauczanym".
Offline