Poczułem sie wywołany do odpowiedzi, ale cóż tu mowić, skoro panuje przekonanie, że "Każdy człowiek rodzi się geniuszem, ale potem idzie do szkoły". Stąd sięgam do żródła i pytam: co i jak robić, by szkoła przyjemną była i... uczyła. Odpowiedzi mądre i te mniej też mile widziane
Offline
Masta
może nie tylko zajęcia w klasie??od zawsze wiadomo,że im więcej różnych form nauczania,tym więcej się ludzie nauczą.
a co do cytatu,to chyba należy zwrócić uwagę na to, kto go używa;/
Offline
Member
osobiscie panie dp pana nie znam wiec moze to i lepiej bede sie czuł anonimowy ;p Zgadzam sie z Marta zajecia na swiezym powietrzu sa ciekawsze jednak lekcje w klasie rowniez moga byc prowadzone ciekawie (nie wiem czego pan uczy ale dam przykład ) np historia lekcja sredniowietrzna moze byc prowadzona tak ze nauczyciel jest przebrany za ryceza, aby pokazac jak wygladała husaria załozyc przez siebie zrobione skrzydła (skrzydełka... sory udzieliło mi sie z egzaminu ) i przebiec sie po klasie wtedy kazdy uczen zapamieta ze wydawała ona specyficzny dzwiek, to wydaje sie lepsze od nudnego dyktowania, fakt takich rzeczy jak zbroja, mundur (II wojna swiatowa) nie robi sie w 3 minuty jednak jak zrobi sie raz zostana one na nastepny rok i za 2 lata beda dobre a uczniowie na pewno beda lubic lekcje histori :]
Pozdrawiam Mracin_ek_
Offline
Wiesz co Marcin, z tym przebieraniem to przesada...
Wydaje mi sie, ze lekcje na dworze to nie jest dobry pomysl, poniewaz uczniow cos bedzie ciagle dekoncentrowac...
Co do "przyjemnej szkoly"...sadze, ze ciezko jest stworzyc cos takiego, gdyz jedni uczniowie sa typowo humanistcznymi umyslami a inni typowo scislymi i jest to oczywiste, ze wszyscy nie beda lubic wszystkich przedmioty (jakies uprzedzenia, stereotypy?), a przez to, ze nie lubimy jakis przedmiotow, nie przykladamy sie do niej, co rowna sie nieuczeniu,a raczej "olewaniu"...
Napewno bardzo duzo zalezy od nauczyciela.Mam kolezanke, ktora przed pojsciem do liceum nie przepadala za historia. Po dostaniu sie do liceum zmienil sie nauczciel od tego przedmiotu.Od tamtej pory historia to jej ulubiony przedmiot.Mowi,ze jest to duza zasluga tego nauczyciela, ktory w bardzo ciekawy sposob prowadzi lekcje, np. inscenizuje rozne wydarzenia historyczne- sam je przedstawia:) i przez to jest weselej na lekcji, a jak jest smiesznie na lekcjach, to sadze, ze uczniowie wole takie lekcje...
Napewno ta cala moja wypowiedz jest chaotyczna i przepraszam za to:)
Offline
Spx jesteś w miarę zrozumiała
Faktycznie im bardziej atmosfera na lekcji zbliżona jest do towarzyskiego spotkania z nauczycielem, tym wydaje się nam ona ciekawsza. Tak przynajmniej jest w moim przypadku. Atmosfera to podstawa. Poza tym ważne też jest to, jak bardzo uczeń może liczć na pomoc nauczycieli, kolegów. Jeśli idzie do szkoły ze świadomością, że w razie, gdy czegoś nie zrozumie nauczyciel jest mu to w stanie spokojnie, skutecznie wytłumaczyć, napewno napawa go ona optymizmem
Offline
Calkowicie zgadzam sie z Kuba...jak czlowiek idzie do szkoly ze swiadomoscia, ze jak czegos nie zrozumie to dostanie ndst albo nakrzycza na niego, to jakos nie jest mu lzej i negatywnie sie nastawia...a atmosfera to rzeczywiscie podstawa...
Offline
Osobiście jestem za, ale są tacy, którzy jeśli pozwoli im się na trochę więcej swobody robią cyrk z lekcji i zupełnie rozwalą zajęcia...
Offline
Reasumując, na razie mamy:
1. przebieramy się (traktuję poważnie) i wizualizacja
2. zajęcia w terenie, najlepiej u żródła
3. atmosfera, towarzyskiego spotkania
4. świadomość, że można zawsze liczyć na n-la
5. wyeliminowanie stresu
6. ...
Pomijam na razie fakt, że każdy kij ma dwa końce; na to zawsze przyjdzie czas
Offline
Przy odrobinie silnego charakteru n-la nie powinno być problemu z nadmierną swobodą. Np. na angielskim jest w miarę luz, a jednocześnie nikt się nie wydurnia.
Offline
Oj tak, silny charakter odgrywa bardzo wazna role...na jednym z naszych przedmiotow panuje dosc luzna atmosfera i cala klasa wchodzi nauczycielowi na glowe, a szczegolnie 2 uczniow, ktorzy na lekcjach przedmiotu wspomnianego wyzej siedza jak mysz pod miotla...
Offline
Masta
ależ my jesteśmy chętni do pomocy...
Offline
"trzeba byc twardym a nie mietkim"
n-l jak chce to poprowadzi lekcje na ktorej sie czegos nauczymy i bedziemy zainteresowani
Offline
Nie wiem, czy ktoś to napisał, ale nawiązując do lekcji języków, można powiedzieć, że nie powinny one polegać na wykuciu się słówek, ale na rozmowie z nauczycielem w danym języku; na ćwiczeniu konwersacji w różnych sytuacjach..Na szczęście nauczyciele od angielskiego w naszej szkole p. Agnieszka i p. Dominik świetnie uczą o innych się nie wypowiem, bo uczyć kogoś ciągłym krzykiem, czy akcentem Polskim i zaglądając ciągle do słownika..
Offline
widzisz konwersacje sa jakbys nie zauwazyl...
chyba ze cos mnie ominelo
Offline
I właśnie konwersacje są najlepsze, choć p. Dominik i tak prowadzi w taki sposób, jaki napisałem lekcje ;]
Offline